wtorek, 10 marca 2015

"Jak niewiele potrzeba"

UWAGA!
Od dzisiaj blog ulaimarek.blogspot.com prowadziły będą:
  1. Ula i Marek Dobrzańscy (UiM)
  2. Andziok Blog
Prosimy o zwracanie uwagi, pod wpisem na autora tekstu!

Zapraszamy na pierwszą miniaturkę Andziok'a
Dzięki tej kooperacja, będziemy częściej publikować nasze notki.



UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC

Związek Uli i Marka przechodził kryzys. Żadne z nich nie wiedziało, czym jest on spowodowany. Para oddalała się od siebie. Ula miała swój gabinet, Marek- swój. Zajmowali się pracą i to tylko ona zaprzątała ich myśli od jakiegoś czasu. Od dwóch miesięcy mieszkali razem, a i tak nie mieli dla siebie czasu. W zasadzie ich rozmowy dotyczyły pracy a i tak kończyły się kłótnią. Oddalali się od siebie i nawet to dostrzegli ich przyjaciele. Po wielu wyjaśnieniach Seby, Ula zrozumiała, że tak naprawdę jest. Że kryzys ich związku trwa niebezpiecznie długo i to wszystko jest spowodowane dużą liczbą zajęć. W końcu powiedziała dość. Chciała za wszelką cenę uratować ich miłość. Nadarzyła się idealna okazja. Zbliżały się urodziny Marka. Ula postanowiła wypaczyć wszelkie swoje granice. Umówiła się z Sebastianem i Violą na wieczór w klubie. Przypomniała sobie jak dawno nie wychodzili. Zaplanowała także przebieg nocy tylko we dwójkę. Wszystko było zapięte na ostatni guzik.
W końcu nadeszła sobota. Marek obudził się pierwszy i popatrzył na uśmiechniętą twarz swojej kobiety pogrążonej we śnie. Ciekawe o czym myśli. Jej mina odruchowo przywołała uśmiech na przystojnej twarzy Marka. Wyswobodził się z pościeli i poszedł pod prysznic. Kiedy wyszedł z łazienki, Ula krzątała się po kuchni przygotowując śniadanie. Usiadł przy stole i z czułością przypatrywał się jej poczynaniom. Dawno już tak nie było, bez stresu, bez pośpiechu-pomyślał. Zatęsknił za dawnymi czasami. Podszedł do niej i objął ją w talii. Ale mi tego brakowało-pomyśleli oboje.
- Witaj kochanie.- zamruczał jej do ucha.
-Dzień dobry- odpowiedziała równie zalotnie uśmiechając się.
- Co robimy z tak pięknie rozpoczętym dniem?
- Nie wiem co ty robisz, ale ja idę z Violką na zakupy, potem tata prosił, żebym skoczyła do Rysiowa, ale wieczorem idziemy do klubu z Sebą i Violą.
- Eeee….chcesz mnie zostawić dzisiaj? Kiedy tak miło zapowiadał nam się dzień? Zawsze tylko praca i praca…a my?
-Oj nie przesadzaj. Masz mnie codziennie.- odpowiedziała z udawanym wyrzutem. Przecież muszę grać, inaczej nie wypali niespodzianka- tłumaczyła się siebie.
- No niech ci będzie. Popracuję trochę nad analizą rynku.
- No dobrze, a teraz jedz zrobiłam naleśniki, takie jakie lubisz.
Kiedy zasiadł do stołu, jego komórka rozdzwoniła się. Dostał wiadomość od Seby z życzeniami urodzinowymi. O kurde, zapomniałem o swoich urodzinach. Ale nie tylko ja. Popatrzył smutno na Ulę. Ona też zapomniała, nie ma się co dziwić, tyle było ostatnio roboty.
- Czemu mi się tak przyglądasz?-jego rozmyślania przerwał jej cichy, delikatny głos.
-yyyy…masz ser na ustach.- szybko wymyślił wymówkę.
- Aha, dziękuję.- uśmiechnęła się do niego. Czyli zapomniała.- jego mina jeszcze bardziej zrzedła.
Ula zamiast do Rysiowa pojechała do fryzjera i kosmetyczki. Musiała w tym dniu wyglądać obłędnie. Zakupów z zakręconą Violettą nie zmyśliła. Rzeczywiście spotkały się w galerii i zaczęły buszować po sklepach w szukaniu odpowiedniej sukienki. Postawiły na krwistoczerwoną sięgającą do połowy uda. Optymalna długość- ani nie za krótka, ani nie za długa. Wybrały też wyjątkową bieliznę z czarnej koronki. Tak uśmiechnięte pojechały do mieszkania Seby. 



-No i jak Seba, spodoba mu się ta sukienka?- pytała Ula pokazując koledze zakupy.
- Na pewno, chociaż Marek będzie skupiony na czymś innym. –uśmiechnął się znacząco.
- Oj daj spokój Seba, i tak ci nie pokażemy reszty zakupów.
- Szkoda, a tak chciałem zobaczyć, w czym Marek gustuje.- po tych słowach dostał burę od Violetty, ale po chwili cała trójka się roześmiała.
- No dobra zaczynamy swój plan.
Ula wybrała tak znany jej numer telefonu.
-Cześć kotku. Wiem, że mieliśmy plany na wieczór, ale Beatka chce żebym została na noc, tak się za mną stęskniła, może przełożymy to?
- Nie ma sprawy- odparł smutno. – Rozumiem, Beti dawno cię nie widziała, pozdrów wszystkich, ja pójdę z Sebastianem.
-Tylko bądźcie grzeczni. Kocham cię pa pa.
- ja ciebie też kocham. – rzucił zrezygnowany telefon na kanapę i zabrał się za dokumenty. Po 2 godzinach, rozdzwoniła się jego komórka. Tym razem był to Sebastian.
- No siema stary, szykujcie się na wielką zabawę.
-  Stary, nie mam nastroju, poza tym Ulki nie ma.
- No to droga wolna, naszych dam nie będzie…smycze puszczone, teraz musimy iść.
-No dobra, ale żadnych dziewczyn.
-okej okej, szykuj się, nie będę na ciebie czekać.
- Już już nie jestem babą, żeby ubierać się godzinę.
O 20 zawitali w klubie 69. Impreza powoli nabierała tempa.
-Ja nie wiem stary co się dzieje z nami. Ulka nawet nie chce spędzać nocy w naszym mieszkaniu, tylko ucieka od wymówek, że to Betti ją namówiła i w ogóle. Coś się psuje między nami.
- Stary nie łam się, źle nie jest, trzeba tylko porozmawiać szczerze. Będzie dobrze. A właśnie jeszcze raz wszystkiego najlepszego w dniu urodzin, ile to już będzie, staruszku?
- Oj Seba, nie nabijaj się już. Widzisz nawet o moich urodzinach zapomniała.
- Nie wydaje mi się…-szybko przerwał i popatrzył na wejście do klubu. –Patrz jaka laska idzie.
- Coś ci mówiłem, żadnych dziewczyn.- popatrzył na niego pobłażliwie.
-Ta ci się spodoba, spójrz.
Marek odwrócił się i totalnie go wmurowało. Tą laską, jak określił Sebastian była jego dziewczyna, jego Ula. Ubrana nieziemsko w czerwoną sukienkę z koronki i niebotyczne szpilki.
- Ula, co ty tu robisz?- zapytał zdezorientowany. 



- Nie podoba ci się niespodzianka? Przecież się umawialiśmy, nie?- zapytała przekornie.
-Ale?? – nagle zapomniał języka. Silnie zadziałało na niego zachowanie Uli. Usiadła blisko niego w loży i nieznacznym gestem wyprosiła Sebę i Violę, która razem z nią przyszła.
- Wiecie co, my idziemy potańczyć.
Ula przybliżyła się do Marka i założyła nogę na nogę pokazując w pełnej krasie swoją pończochę. Prowokująco spojrzała mu głęboko w oczy. Oddychał ciężko. Wkrótce Ula sprowadziła go na ziemie.
- Wszystkiego najlepszego w dniu urodzin, przepraszam ale musiałam udać się do postępu, inaczej nie wyszłoby to wszystko. To dla ciebie- podała mu niewielki pakunek.
-Piękne te spinki, dziękuję skarbie- zamruczał dotykając jej uda. Zaczęli oboje drżeć.
-Nie teraz, nie jesteśmy sami, a w domu? Zobaczymy czy będziesz grzeczny.
- Będę grzeczny,  żeby potem być grzeszny.- odpowiedział zmysłowo.
-Uwodziciel- szepnęła mu do ucha.
Po kilku tańcach i drinkach wszyscy stwierdzili ze czas na powrót do domu. Szczególnie cieszyło to Marka. Zamykając drzwi do mieszkania, nie mógł się powstrzymać i rzucił się na dziewczynę.
-Bardzo cię pragnę.- wyszeptał przyciskając do ściany w holu.
-Spokojnie, dzisiaj ja gram pierwsze skrzypce- jego entuzjazm nieco ostudziła Ula.
-Idź grzecznie do sypialni i zaczekaj na mnie.- dodała.
Usiadł na łóżku i zdjął marynarkę. Dobrze, ze nie miałem krawata, udusiłbym się pod wrażeniem jej wyglądu. Ach, co za kobieta. Ciekawe co wymyśliła. W tym samym czasie, Ula przebrała się w halkę którą także kupiła dzisiaj na zakupach. Zostawiła pończochy, pas i szpilki. Tak weszła do pokoju. Marek na jej widok zachłysnął się powietrzem.
- Kochanie….nie wiem co powiedzieć- patrzył zahipnotyzowany, po chwili się poderwał.
-Nie tak szybko- uśmiechnęła się Ula popychając Marka aby usiadł na łóżku. Włączyła romantyczną muzykę i podeszła do niego.
-Zasłużyłeś na nagrodę. – powiedziała zmysłowym głosem i usiadła mu na kolanach. Zaczęła go całować i rozpinać guziki koszuli. Marek chciał jej pomóc, ale zakazała mu. Kiedy siedział bez koszuli, Ula zaczęła mu się przyglądać.
- czegoś mi tu brakuje, zaczekaj na mnie. – wyszła do kuchni.
- Ula, co ty robisz, chodź tu kochanie, co to ma być? – wołał za nią.
Po chwili przyszła z miską truskawek i czymś schowanym pod halką.
- Co tam masz?- zapytał zaintrygowany.
- Dowiesz się za chwilę. Położyła miskę na komodzie i biorąc krzesło do ręki, przybliżała się do Marka i usiadła na nim okrakiem.
- Dzis bawimy się na moich zasadach.- mówiła przegryzając wargę i patrząc w ciemne już od pożądania oczy.
-Usiądź tutaj-wskazała mu na krzesło. Posłusznie to zrobił. Teraz to na nim siedziała okrakiem.
- Weź ręce do tyłu.- poleciła
-Ula? Co ty chcesz zrobić?
- Zabawić się, a co nie chcesz?
W odpowiedzi tylko odchylił ręce do tyły i po chwili usłyszał szczęk kajdanek. Spojrzał na nią pytająco.

-No co? Słyszałam, że mężczyźni są wzrokowcami więc możesz na mnie tylko patrzeć. Widok powinien ci wystarczyć. Kucnęła koło niego i zdjęła mu spodnie. Przez bokserki masowała jego męskość. Odchylił głowę do tyłu i zaczął wzdychać. Zaczął się wyrywać, chciał ją dotknąć, ale na to nie pozwalały mu kajdanki. Poszła po truskawki i wzięła jedną do ust. Zbliżyła się do jego warg, tak aby i on mógł zjeść połowę owocu. Zaczęła całować Marka, a on z tą samą zachłannością oddawał się pocałunki. W końcu wstała i postanowiła zrobić ukochanemu mini striptiz. Zaczęła od ramiączek halki. Wkrótce jedwabny materiał opadł na podłogę. Potem zdjęła buty i pończochy z pasem. Została w samych majtkach. Widziała, jaki jest pobudzony, jak na niego działa. Odpięła kajdanki, a on szybkim ruchem rzucił ją na łóżko. Teraz to on się nad nią pastwił. Całował ją, dotykał, trzymając jej dłonie nad głową. Nie mogła się ruszać. W końcu dotarł do ostatniej koronki na jej ciele. Szybko ją zdarł. Tak samo uczynił ze swoimi bokserkami. Szybko połączył ich oboje w jedno ciało. Był tak spragniony bliskości. Zresztą Ula też. Gnał prowadząc ich do spełnienia, które nadeszło jak wulkan. Tej nocy kochali się kilkukrotnie. Zasnęli nad ranem szczęśliwi, szepcąc do ucha czułe słówka. Utwierdzali się w miłości. Od tego czasu nie pozwolili na rutynę w ich związku, a Ula często robiła takie niespodzianki swojemu mężczyźnie z uroczymi dołkami wykwitającymi na jego policzkach, kiedy się uśmiechał.   


10 komentarzy:

  1. Super, że połączyłyście siły, zostało już tak mało blogów o Dobrzańskich i jeszcze wszyscy ograniczają publikację, jeśli dzięki połączeniu sił mają być częstsze noki to jestem jak najbardziej za..., fajna mini , Ula bardziej odważna niż w filmie i potrafi zaskoczyć swojego faceta, ta serialowa działała mi na nerwy swoim niezdecydowaniem, pozdrawiam B.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dziękuję :) na razie z mojej strony będą miniaturki :)

      Usuń
  2. A to niespodzianka. Lubię takie niespodzianki przed snem kiedy wchodzę na ulubione strony ( nie tylko te o Brzyduli ) i czeka mnie jakaś niespodzianka. I gratuluję pomysłu blog na tym tylko zyska. A co do miniaturki to końcówkę , czyli Ulę jako kobietę wamp można sobie łatwo wyobrazić ,a obejrzeć byłoby jeszcze piękniej. Pozdrawiam obie dziewczyny i do miłego zobaczenia przy następnym wpisie. A UiM dziękuję za komentarz na Streemo.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. dzięki za komentarz, też się cieszę z tej współpracy. Sama nie poradziłabym sobie z prowadzeniem blogu, a we dwie zawsze raźniej. Szukam twojego bloga ale nie mogę znaleźć. Pozdrawiam :) Andziok

      Usuń
    2. nie mam bloga. Na streemo opublikowałam dwa opowiadania.

      Usuń
    3. przeslesz link? a teraz zaprzaszam na pierwszą część mojego opowiadania :)

      Usuń
  3. najlepiej wejdź na Społeczność fanów Brzyduli- streemo później na forum i nasza pisanina. Moje opowiadanie to KoszMarek i odcinek 226.
    http://serialbrzydula.streemo.pl/Community/UserLogin.aspx

    OdpowiedzUsuń
  4. Nareszcie znalazłam czas, aby skomentować :) Bardzo się cieszę, że połączyłyście siły i razem prowadzicie bloga. Miniaturka naprawdę świetna. Podoba mi się postawa Ulki. Lubię gdy jest odważna.
    Pozdrawiam Angela :)

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. Ulka tutaj całkowite przeciwieństwo od tej w serialu po przemianie, wtedy sama nie wiedziała, czego chce :) też się cieszę na współpracę :) dzięki za komentarz i zapraszam na drugą część opowiadania "silna i delikatna" w środę koło 18 :)
      Pozdrawiam Andziok :)

      Usuń