Serdecznie zapraszam Was na kolejną część Feministki. Ta dość kontrowersyjna miniaturka, przeradza się w (short) story. Mam nadzieję, że przypadnie Wam do gustu :)
Pozdrawiam i Zapraszam, UiM
UWAGA!
W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC
Dwa lata temu, jego życie legło w gruzach. Dwa lata temu, ukazał się artykuł, który nie zostawił na nim suchej nitki. Od tego czasu jego życie straciło sens. Jego rodzina traktował go z bardzo dużym dystansem, a wszystkie panienki których, jak dotąd, miał na pęczki, nie były już nim zainteresowane. W sumie to on sam już nie miał ochoty na hektolitry alkoholu, noce zarwane w klubie, uwieńczone gorącym, dzikim i bez uczuciowym rżnięciem. Tak, to z pewnością nie był seks, to było pospolite rżnięcie, aby zaspokoić te prymitywne potrzeby. Sam się sobie dziwił, jak zmienił się jego pogląd na to, co robił w przeszłości. Marek Dobrzański pragnął się zakochać, czuć motyle w brzuchu i to podekscytowanie przed spotkaniem z ukochaną osobą. Pragnął stabilizacji, ciepła drugiej osoby, oddania i nawet wierności. I w tej kwestii jego pogląd ewoluował, jak dotąd, wierność była dla niego abstrakcją, błahostką, rzeczą absolutnie zbędną, a teraz uważał, że to coś bardzo ważnego, bo daje mu wyłączność do tej ukochanej osoby. Nie chciałby myśleć o tym, że może teraz, ktoś po nim „poprawia”. Początkowo był wściekły na pannę Cieplak, że rozpieprzyła jego ułożone, pełne uciech życie, wtedy zrobiłby wszystko aby się zemścić, aby ją zniszczyć. Jednak z biegiem czasu zaczął dostrzegać pozytywne strony tego incydentu. To dzięki niej, nie uległ autodestrukcji. Mimo upływającego czasu i zmian jakie zaszły w Juniorze Dobrzańskim, jego rodzina nie potrafiła mu wybaczyć i dać drugiej szansy. Niby utrzymywali kontakt, ale przy każdej, nadarzającej się okazji, starali się wbić mu jakąś szpilę. Marek niechętnie jeździł do rodziców, wolał jechać nad Wisłę, usiąść na kamieniu przy brzegu i analizować swoje dotychczasowe zachowanie oraz błędy. Cały czas szukał drugiej połówki, jednak bez rezultatów. Wszystkie jego związki szybciej się kończyły, niż zaczynały.
Pochylał się właśnie nad dokumentami, które były mu
potrzebne, na negocjacje w Londynie, gdy do jego gabinetu wszedł w doskonałym
nastroju Olszański. Dobrzański przyjrzał mu się uważnie.
- Co ty taki zadowolony? – Zapytał po chwili prezes.
- Właśnie się dowiedziałem, że będę ojcem. Violka jest w
ciąży.
- Stary, gratuluję. – Starał się, aby jego głos brzmiał
szczerze, lecz ciężko było mu ukryć zazdrość, smutek.
- Marek, nie łam się, niedługo i ty znajdziesz tę właściwą
kobietę. – Pocieszał go Olszański.
- Ta, dobry żart. Ja nigdy nie będę ojcem, nigdy nikt nie
powie do mnie tato. – Zaśmiał się gorzko. – Jestem jakimś trefny, że nie
potrafię stworzyć nic trwałego. Chcę być szczęśliwy, czy to aż tak wiele?
- Jeszcze będziesz szczęśliwy. – Zapewnił go kadrowy,
Dobrzański z powątpiewaniem pokręcił głową.
Spakował wszystkie potrzebne mu dokumenty do teczki, omiótł
gabinet wzrokiem, czy niczego nie zapomniał, gdy już się upewnił, wyszedł do
sekretariatu i zwrócił się do swojej sekretarki.
- Viola, zarezerwuj mi bilet do Londynu na jutro rano.
- Tak jest szefie. – Zasalutowała. – Powrotny też
zarezerwować?
- Nie, bo nie wiem ile mi zajmą negocjacje. – Już wychodził
z sekretariatu, gdy mu się przypomniało, że nie zorganizował sobie noclegu. – Aa,
zapomniałbym. Zarezerwuj mi jakiś hotel. – Uśmiechnął się do niej. – Gratuluję
ciąży, do zobaczenia.
Następnego dnia, bardzo wcześnie rano wylądował na lotnisku
Heathrow w Londynie. Pogoda była tego dnia bardzo piękna, ale jak to na
wyspach, zmieniała się co chwilę. Miało to swój urok, lecz na dłuższą metę
mogło być męczące. Wychodząc na zewnątrz, oślepiły go promienie porannego
słońca, zakrył dłonią oczy i uśmiechnął się. Może ten wyjazd, to nie taki zły pomysł. – Pomyślał. Tego dnia miał
bardzo dobry humor. Podszedł do postoju dla taksówek i wsiadł do jednej z nich.
Pojechał prosto do hotelu, rozpakował
się i wziął prysznic. Wiedział, że ten kontrakt jest bardzo ważny dla jego
firmy i, że musi zrobić wszystko, aby doszedł on do skutku. Dzięki niemu Febo
& Dobrzański i FashionUK staliby się partnerami biznesowymi. Otworzyłoby to
nowy, brytyjski rynek dla FD, a dla angielskiej firmy polski. Ubrany w markowy
garnitur, w kolorze głębokiej czerni i kontrastową śnieżnobiałą koszulę, zszedł
do restauracji na śniadanie. W Polsce nie zdążył nic zjeść. Wieczorem długo
jeszcze pracował i zaspał, ledwo zdążył na odprawę. Wiedział, że gdyby nie
przyleciał do Londynu o czasie, ojciec zarzuciłby mu nieodpowiedzialność i z
pewnością stwierdziłby, że spędził kolejną noc z jakąś ‘wywłoką’ z klubu. Tyle
razy próbował im tłumaczyć, że z tym skończył, że się zmienił, ale patrzyli na
niego z politowanie i powtarzali ‘tacy
jak ty, nigdy się nie zmieniają’.
W tym samym czasie, gdy zabójczo przystojny brunet
konsumował samotnie śniadanie w hotelowej restauracji, pewna piękna szatynka
otworzyła swoje piękne, niebieskie oczy. Usiadła na łóżku i rozejrzała się po
mieszkaniu. Nie spała tej nocy zbyt dobrze. Denerwowała się przed spotkaniem z
prezesem FD. Nie wiedziała jak zareaguje na spotkanie z nią. Ona w
przeciwieństwie do niego wiedziała, że
dziś razem usiądą przy jednym stole i wraz z panią prezes FashionUK, będzie z
nim negocjować warunki kontraktu. Wzięła orzeźwiający, lodowaty prysznic. Zimna
woda, która spływała po jej ciele, szybko przywróciła jej jasność myślenia. Po
śniadaniu zaczęła przygotowywać się do śniadania. Postawiła na skórzaną,
beżową, rozkloszowaną spódnicę, białą koszulę oraz na czółenka i torbę w
stalowym kolorze. Zrobiła też minimalistyczny, naturalny makijaż. Gdy była już
gotowa, zamknęła mieszkanie, wsiadła do swojego Mini Cooper s i ruszyła w kierunku
siedziby firmy.
Od pół roku piastowała stanowisko dyrektora finansowego. Eva zatrudniła ją, jak twierdzi, dlatego, że zobaczyła w niej prawdziwą, twardą kobietę, która nie boi się wyzwań i nie pozwoli sobie w kaszę dmuchać.
Wszedł do ogromnego
budynku w Canary Wharf. Budowla była cała oszklona i nowoczesna. Siedziba firmy
mieściła się na czterech ostatnich piętrach drapacza chmur. Wjechał windą na odpowiednie piętro, następnie
podszedł do recepcji.
- Dzień dobry! – Mówił po angielsku. – Jestem Marek Dobrzański
i byłem umówiony z panią prezes Eve Rowland – Taylor.
- Proszę przejść do sali konferencyjnej. – Uśmiechnęła się
do niego. Z pewnością była po jego urokiem. – Na końcu korytarza ostatnie drzwi
po prawej stronie.
Wszedłszy do pomieszczenia zobaczył niezbyt ładną, rudą
kobietę, pochyloną nad dokumentami. Miała ostre rysy, które nadawały jej
srogiego wyrazu twarzy.
- Dzień dobry! – Usłyszawszy jego głos podniosła wzrok. -
Marek Dobrzański, byliśmy umówieni.
- Oh, tak. Dzień dobry, proszę usiąść. – Wskazała mu fotel. –
Proszę chwilę zaczekać, zadzwonię po naszą dyrektor finansową. – Sięgnęła po
słuchawkę telefonu stojącego na szklanym blacie, wystukała trzy cyfry i po
chwili powiedziała. – Urszula, przyjdź do konferencyjnej.
Nie czekali długo, aż szklane drzwi do sali otworzyły się, a
w mich stanęła urocza szatynka. Marek przyglądał się jej w skupieni. Osoba stojąca
w drzwiach była łudząco podobna do… To
Ula! – Pomyślał. Była jeszcze piękniejsza, niż wtedy gdy widzieli się
ostatni raz. Widział zdenerwowanie na jej twarzy. Tego jeszcze nie grali, nieustępliwa panna Cieplak, boi się mnie. –
Zaśmiał się w myślach. Uśmiechnął się do niej delikatnie. Był początkowo
zaskoczony, tym, że ją tu spotkał, ale nie chciał dać tego po sobie poznać i
chyba mu się udało. Spotkanie przebiegło zgodnie z planem, jutro mieli omawiać
dalsze aspekty kontraktu. Wyszedłszy z pomieszczenia, szybko poszedł za
Cieplakówną, która była w połowie korytarza.
Zachowywała się tak jakby przed nim uciekała. Dogoniwszy, złapał ją za nadgarstek
i odwrócił do siebie przodem.
- Chciałbym z tobą porozmawiać. – Powiedział wpatrując się w
jej oczy.
04.05 - XI część opowiadania - "Jak śmiesz?"
super, tyle mogę na razie napisać, faktycznie z tej mini wyszedł całkiem niezły materiał na cd., muszę powiedzieć że coraz lepiej piszesz, od pierwszego opowiadania różnica jest ogromna i mam nadzieję że będziesz pisać dalej , bo masz fajnie pomysły i nowe historie nie powielane w innych opowiadaniach, z niecierpliwością czekam na cd. Kiedy możemy się spodziewac kolejnej części , bo chyba będzie kolejna ? pozdrawiam B.
OdpowiedzUsuńhej, dzięki za komentarz :) Kolejna część na pewno będzie :P Na wtorek (05.05) przewiduję kolejną część opowiadania "Jak śmiesz?", a trzecią część "F." wstępnie planuję na środę (13.05) - Może ukazać się wcześniej :) Cieszę się, że Ci się podoba :D Też zauważyłam tę kolosalną różnicę, między pierwszym opowiadaniem, a np. Feministką :D Pozdrawiam,
UsuńSuper! Masz świetne pomysły. Nie wiem co bym zrobiła, gdybyś przestała pisać, bo jestem chyba uzależniona od Twoich notek :D
OdpowiedzUsuńMarka życie obróciło się o 180 stopni. Zmienił się i już nie chodzi do klubu. Rodzice traktują go z dystansem. Pewnie był trochę zazdrosny, gdy dowiedzial się, że jego najlepszy przyjaciel zostanie ojcem. Za to ten wyjazd na pewno dużo zmieni i może sam nie długo nim zostanie. Jestem ciekawa rozmowy Marka z Ulą i czy w ogóle będzie chciała z nim rozmawiać.
Pozdrawiam Angela :)
Witaj Angela :)
UsuńMarek jest bardzo zazdrosny o to, że jego najlepszy kumpel będzie miał 'candy baby' :) tak ten wyjazd na pewno dużo zmieni :D Negocjacje nie będą łatwe, bynajmniej mówię tu o interesach :D Pozdrawiam, UiM
O,tak,decydowanie zmieniłaś styl ...jest lepiej,tylko te drobne błędy w tekście, brakujące końcóweczki.... /przeczytaj tekst/.
OdpowiedzUsuńMini...ciekawie zapowiada się na kilka rozdziałów,ale .....zależy od ciebie.
Fajnie....czekam na cd.
Pozdrawiam i miłego weekendu..
Teraz wyciszyłam Ulkę, ale to nie znaczy, że teraz będzie taka potulna ni milutka :) Feministą dalej jest i chyba jeszcze pokaże pazurki, piszę chyba bo jak na razie nie mam kolejnej części. Mam nadzieję, że kolejne części przypadną Ci do gustu. Pozdrawiam i również życzę miłego weekend 'u :P
UsuńBardzo fajny rozdział.:) choć muszę się przyznać że pierwsza część nie przypadła mi do gustu ale ta druga jak najbardziej, ponieważ widać tutaj zmianę Marka. Ciekawa jestem jak dalej pokierujesz ich losami noi czekam na ich rozmowę. :) Pozdrawiam. A.
OdpowiedzUsuńNic nie dzieje się bez przyczyny :) Cieszę się, że podoba Ci się rozdział :P Ja też to przerabiałam, że gdy Marek i Ula nie byli razem i byli w stosunku do siebie nie fair, to omijałam te miniaturki/opowiadania szerokim łukiem :) Ta miniaturka była zaprzeczeniem motta mojego bloga więc postanowiłam napisać ciąg dalszy :) Pozdrawiam, UiM
UsuńMusiałam przypomnieć sobie pierwszą część i już wiem, że tak naprawdę Ula upokorzyła Dobrzańskiego wysyłając obciążające go materiały do prasy. Z racji tego, że uważa się za feministkę, to był taki mały rewanż za te wszystkie kobiety, które wykorzystał.
OdpowiedzUsuńTo prawdziwe zrządzenie losu, że zaproponowano jej pracę w Londynie. Jak widać szybko awansowała i teraz staje twarzą w twarz z Markiem. To oczywiście nie jest dla niej komfortowa sytuacja, a Marek myślę tak łatwo nie odpuści i zarząda wyjaśnień, dlaczego ośmieszyła go w prasie. Chyba jednak powinna się go trochę obawiać, bo jego reakcja jest nie do przewidzenia. Ja już nastawiam się na tę rozmowę i na to, czy ona coś wyjaśni, czy nie. Czy Ula rzeczywiście będzie się bać Dobrzańskiego, czy stanie odważnie z nim twarzą w twarz i będzie bronić swoich racji.
Pozdrawiam. :)
"Początkowo był wściekły na pannę Cieplak, że rozpieprzyła jego ułożone, pełne uciech życie, wtedy zrobiłby wszystko aby się zemścić, aby ją zniszczyć. Jednak z biegiem czasu zaczął dostrzegać pozytywne strony tego incydentu. To dzięki niej, nie uległ autodestrukcji." - Ula nie ma się czego bać :D Chociaż będzie starała się go unikać. Markowi przeszła złość na nią... Jego celem nie jest roztrząsaniem tego artykułu, on chce być w końcu szczęśliwy :) Pozdrawiam, UiM
UsuńTeż mi sie podoba , bo prawie bez wulgaryzmów wpadających od razu w oczy. I jak dla mnie w takim stylu powinnaś pisać, bo można prawda.
OdpowiedzUsuńA co do opowiadania , to zapowiadają się dla mnie dwie opcje dalszych losów. To ,że jednak Ula zakocha się i usidli Marka albo Marek dla zemsty uwiedzie Ulę i będzie chciał zrobić z niej kurę domową.
Pozdrawiam
oj, już nie gniewaj się o te wulgaryzmy :) Wszyscy piszą o tym stylu pisania.... A ja ta głupia zastanawiam się co macie na mysli :P Pozdrawiam, UiM
UsuńPS: Działa mi streemo :) Trochę tak opornie i nie wszystko ale dziala :)
To tak jak u mnie Tylko logować sie nie da. Pisałam już dzisiaj,że w tamtym roku na miesiąc sie zawiesiło. Pozdrawiam.
UsuńTak, wiem. Mam nadzieję, że ten problem będzie rozwiązany :) Pisal może ktoś do support'u?
UsuńFajnie,że ktoś w tym roku pisze dalsze losy. Od zakończenia tego serialu minęło ponad 5 lat. Ja również mam bloga o uli i Marku. Założyłam go niedawno na simplesite chyba.... Bardzo podobają mi się twoje opowiadania. Mój blog nazywa się Dalsze losy uli Cieplak , a administrator to Pinius . Pozdrawiam Pinius.
OdpowiedzUsuńOczywiście wpadnę przeczytać twoje opowiadania, mam nadzieje na Happy End, pewnie jak zdążyłaś się zorientować, uwielbiam Szczęśliwe zakończenie. Pozdrawiam UiM
Usuńmożesz podać coś bliżej, bo nie mogę znaleźć twojego bloga , pod hasłem " dalsze losy....." nic mi się nie wyświetla.B
UsuńSorry to znowu ja adres strony: www.simplesite.pinius.com lub www.pinius.simplesite.com
UsuńPozdro Pinius
A możesz podać bezpośredni link do twojego bloga, będzie prościej :) Pozdrawiam, UiM
Usuńukazuje się informacja, że strona nie istnieje, chyba coś nie tak.B
UsuńJednak okazało się że mój blog nie istnieje! Założyłam nowego http://marekiula12.blogspot.com i zachęcam do czytania.
OdpowiedzUsuńDzięki, zostawiłam Ci już comment :)
UsuńTen komentarz został usunięty przez administratora bloga.
OdpowiedzUsuń