W OPOWIADANIU MOGĄ POJAWIĆ SIĘ TREŚCI DLA DOROSŁYCH.
ALKOHOL, SEKS, NARKOTYKI, WULGARYZMY, PRZEMOC
- Sebulku! – Do gabinetu Olszańskiego wpadła Violetta.
– Ula poszła do kałamarnicy!
- Do kogo? – Spytał zdezorientowany Sebastian.
- No do tej włoskiej furii. Bo ona porozpowiadała te plotki,
że Ulka cyk cyk bum bum z prezesem. Dasz wiarę?
Sebastian wybiegł z gabinetu, musiał szybko dogonić Ulę,
zanim porozmawia z Pauliną. Dobrze znał Ulę i wiedział, że potrafi pokazać
pazurki. Kobieta z temperamentem, szczególnie teraz, gdy była w ciąży i hormony
w niej buzowały. Gotowe byłyby się pobić. Zobaczył ją, już miała chwytać
za klamkę. Podbiegł do niej i złapał ją za rękę.
- Ula, spokojnie. Chodź do mnie do gabinetu.
- Zaraz, najpierw ją rozniosę. – Rzekła walecznym tonem.
Złapał ją za ramię.
- Ulka! Jesteś w ciąży i nie możesz się denerwować.
Cieplak uległa namowom Sebastiana i poszła z nim do
gabinetu. Gdy weszli do środka, odnotowała obecność swojego narzeczonego,
któremu Violetta tłumaczyła całą sytuację. Dość chaotycznie. Spojrzał na nią i bez słowa przytulił ją. Doskonale wiedział, że Febo będzie chciała rozbić związek jego i Uli.
- Kochanie, nie denerwuj się. Ja się wszystkim zajmę. – Na
jej skroni złożył delikatny pocałunek, a ona wtuliła się w niego mocniej. W
jego ramionach czuła się bezpieczna. Uwielbiała czuć jego ciepło, zapach i słyszeć
bicie jego serca. Odprowadziwszy swoją ukochaną do gabinetu, wracał do
swojego miejsca pracy. Przy recepcji zarejestrował obecność byłej narzeczonej,
postanowił podejść i rozmówić się z nią.
- Zadowolona jesteś z siebie? – Wymierzył w nią palec wskazujący.
- Marco, nie wiem o czy mówisz.
- Jak tak kobieta z klasą, za którą się uważasz, może
rozpuszczać takie plotki? – spiorunowała go wzrokiem, bo w recepcji było dużo
ludzi i przysłuchiwali się ich rozmowie – Czy ty naprawdę nie masz chociaż
krzty godności? Nie kocham cię i nigdy nie będziemy razem. A Ulę zostaw w
spokoju, bo jest moją narzeczoną, a ja nie pozwolę, aby ją obrażano. Ona teraz
potrzebuje spokoju, bo jest ze mną w ciąży. – Dał szczególny nacisk na ostatni
wyraz. Jej twarz wyrażała zdumienie.
- Nie spodziewałam się, że jest, aż taka wyrachowana, żeby
łapać cię na dziecko. – zaśmiała się kpiąco.
- Nie złapała mnie na dziecko, bo to ja ją poprosiłem o to, by mi je dała. – W Paulinie, aż się zagotowało. Nie mogła znieść takiego
upokorzenia. Teraz cała firma będzie wytykać ją palcami. Zacisnęła
szczękę i wsiadła do windy.
Usłyszała pukanie do drzwi. Przez wizjer, zobaczyła, że za
nimi stoi Violetta z nieodłączną torbą, pełną pomidorów. Otworzyła, zanim
zdążyła się odezwać, Kubasińska wycałowała ją i usiadła na kanapie w salonie.
- Ulianko, przyniosłam pomidory, bo one mają dużo bromu, a
ty teraz nie możesz się denerwować.
- Potasu. – Poprawiła przyjaciółkę.
- No, a co ja powiedziałam? Zresztą nie ważne, - machnęła
ręką – słyszałam, że ustaliliście datę ślubu.
- Tak. Markowi bardzo się śpieszy – uśmiechnęła się na
wspomnienie narzeczonego – i pobieramy się za miesiąc w Rysiowie. – Violetta
zakrztusiła się pomidorem, gdy usłyszała datę.
- Co? On się w gorącej wodzie kąpie?
- Pytanie przyjaciółki puściła mimo uszu – Violuś zostaniesz
moją świadkową?
- Oczywiście, jak ja mogłabym ci odmówić? Zorganizuję Ci
wieczór kawalerski!
- Panieński! Marek będzie miał wieczór kawalerski.
- No, no! Ja na wieczorach panieńskich zęby zjadłam,
wszystkie kuzynki wyprawiłam.
- Cieszę się, że się zgodziłaś. Viola, a kiedy ty
zaciągniesz Cebulka przed ołtarz?
- Nie wiem, miota się jak dzika kuna w agreście. A ja nie
będę za nim latać jak koń z pęcherzem.
- No Violka, ty kobieta z charakterem musisz mu to
wyperswadować. Może razem chodziłybyśmy na zebrania do szkoły.
- Tak! Nasze córeczki siedziałby razem w ławce. Muszę go
namówić. Kochanieńka, a co z twoim starym szefem?
- Nic, a co ma być? - Zapytała nie rozumiejąc do czego
zmierza panna Kubasińska
- No jak to co? Idziemy na wojnę! - Krzyknęła walecznie.
- Aaa, o to ci chodzi. W poniedziałek jestem umówiona z
mecenasem Bryńskim.
Niedziela, godzina trzynasta, Józef Cieplak właśnie
wrócił z kościoła, zdążył wstawić wodę na bursztynowy napój, gdy usłyszał
trzaśnięcie drzwiami. Po chwili przed nim ukazała się jego ‘ukochana’ sąsiadka.
Spojrzała na niego ze wściekłością. Przyszła do niego pierwszy raz od ich
ostatniej kłótni, gdy Ula rozstała się z Bartusiem i wywaliła go za drzwi.
- Jak ona może? Miesiąc temu wyrzuciła mojego Bartusia z
mieszkania jak śmiecia, a teraz bierze ślub z innym!
- Pani Dąbrowska, Ula jest dorosła, a poza tym, kochają się
z Markiem. – Odpowiedział spokojnie.
- Markiem, Markiem. Jakiś szczur miastowy, nie to, co mój
Bartuś. Dorodny mężczyzna, może mieć każdą! Co oni mogą wiedzieć o miłości?
Tam chodzi o pieniądze, stanowiska i seks! – Józef chciał się odezwać – Nie
przerywaj mi pan! Zawiodłam się na panu, panie Józku. Mogliśmy mieć jeszcze
wspólne wnuki, a ona puszcza się nie wiadomo z kim?
- Pani Dąbrowska, trochę szacunku. Ula nie jest jakaś
pierwsza lepsza!
- A kto ją tam wie!
- westchnął – I pani chciała taką pierwszą lepszą za synową?
– zapytał przewrotnie.
- Pana żona się w grobie przewraca! Pewnie już wcześniej
zdradzała mojego Bartusia. Jej mieszkanie to dom rozpust. Do widzenia – Po raz
kolejny wprawiła w drgania drzwi.
- Co ja z nią mam? – Powiedział sam do siebie. Wyłączył
palnik z wrzątkiem i zalał nim herbatę. Usiadł do stołu i po raz kolejny
usłyszał otwierające się drzwi. Czyżby znowu wróciła? –
przemknęło mu przez głowę. Lecz po chwili odetchnął z ulgą, gdy w drzwiach
zobaczył swoją najstarszą latorośl z przyszłym zięciem. Uśmiechnął się do nich
i przywitał wylewnie. Po chwili postawił przed nimi parujący napój i usiadł vis
a vis nich.
- Co was sprowadza dzieci?
- Przyjechaliśmy zaprosić Maćka. – Westchnęła – Pewnie się
zdziwi, bo nawet nie wie, że mam narzeczonego. Nie rozmawialiśmy od miesiąca,
bo nie miał czasu.
- Szymczykowa mówiła, że poznał jakąś dziewczynę.
- Nareszcie! – Uśmiechnęła się i stwierdziła, że teraz albo
nigdy. – Tato? Musimy ci jeszcze coś powiedzieć. – Marek ścisnął jej dłoń.
- Coś się stało? - Zaniepokoił się
- Będziesz dziadkiem. – Powiedziała cicho. Obawiała się
reakcji ojca. Ku ich radości, nie potępił ich, ale bardzo się ucieszył. Spojrzał
na nich z radością.
- Naprawdę? – przytaknęli głowami – Bardzo się cieszę,
wszystkie moje marzenia się spełniają.
- A jakie się już spełniły? – Zapytała zaintrygowana.
- To, że będę miał zięcia, a teraz wnuczkę albo wnuczka. –
Dobrzański uśmiechnął się.
- Dziękuję panu za akceptację. – Powiedział Dobrzański,
bardzo się ucieszył, że ojciec jego ukochanej traktuje go jak członka rodziny.
Bardzo się obawiał rekcji pana Cieplaka, ale jak się okazało, nie potrzebnie.
- Mów mi tato, w końcu nie długo będziemy rodziną. – Oczy
Cieplakówny zaszkliły się.
- Z największą przyjemnością. – Odparł z uśmiechem.
- Marek chodźmy do Maćka, bo jeszcze pojedzie do swojej
dziewczyny. – powiedziała z przekąsem – I znów go nie zaprosimy.
- Witaj Maciuś! – Uśmiechnęła się do szatyna.
- Ulka! Wieki Cię nie widziałem. – Przytulił przyjaciółkę,
gdy się od siebie oderwali, zwrócił uwagę na bruneta.
- To jest Marek – mężczyźni uścisnęli sobie dłonie –
Chcielibyśmy zaprosić Cię na nasz ślub. – Dobrzański podał mu kopertę.
- Jak to na wasz ślub? To ty nie jesteś z Bartkiem? – Zapytał
zdumiony.
- Jak byś miał dla mnie trochę czasu to byś wiedział, że nie
jestem z Bartkiem, wujku.
- No przepraszam, miałem trochę na głowie, gratuluję wam. –
Uśmiechnął się, a następnie spoważniał- zaraz, zaraz, jaki wujku? Ula czy
ty..- nie zdążył dokończyć.
- Ula jest w ciąży. – dokończył Dobrzański i musnął ustami
jej skroń, obejmując ją w talii.
- No to, ja jeszcze raz gratuluję.
Dni szybko mijały, do ślubu zostały już tylko dwa tygodnie.
Po długiej nieobecności, bo od ich rozmowy w recepcji, swoją obecnością
zaszczyciła prezesa. Spojrzał na nią z niechęcią. Położyła przed nim jakiś
dokument, z każdą przeczytaną linijką uśmiech na jego twarzy poszerzał się.
Febo przyniosła mu swoje wypowiedzenie. Po lekturze, bez wahania sięgnął po
pióro i złożył na papierze zamaszysty podpis. Poinformowała go również, że
zjawi się na następnym posiedzeniu zarządu, na którym odsprzeda mu swoje
udziały. Gdy pomyślał sobie, że to już koniec rodzeństwa Febo w jego życiu,
miał ochotę skakać z radości. Tego dnia wraz Ulą, udał się do kliniki
ginekologicznej, na rutynowe badanie kontrolne. Gdy usłyszał bicie serca
swojego potomka i zobaczył go na ekranie, oczy zaszkliły mu się od łez. Ujął
ukochaną za rękę i złożył na jej dłoni delikatny pocałunek. Również Ula
była wzruszona. Czuła się bardzo szczęśliwa, jest z mężczyzną którego kocha, a
w sobie nosi jego cząstkę. Dwa tygodnie później stanęli na ślubnym kobiercu.
Marek dumnie prowadził ukochaną za rękę w stronę ołtarza. Bez wahania, ale z
wielkim wzruszeniem złożyli przysięgę i zaobrączkowali się. Kilka tygodni
później, odbyła się rozprawa sądowa o zwolnienie Urszuli Dobrzańskiej z pracy z
powodu ciąży. Rozprawa zakończyła się wygraną Uli, a jako odszkodowanie dostała
dwadzieścia tysięcy złoty. Osiem miesięcy później na świat przyszedł ich
syn. Tomasz był bardzo dużym i silnym chłopcem. Po ojcu odziedziczył kolor
włosów i urocze dołeczki w policzkach, zaś po Uli piękne chabrowe oczy. Rok
później Maciek ożenił się z zielonooką pięknością, Moniką. Również Violi udało
się usidlić Sebastiana. Ula zaszła w kolejną ciążę, tym razem na świat wydała
córkę. Angelika była przeciwieństwem swojego brata, po matce odziedziczyła
kolor włosów, a po ojcu oczu…. Urszula i Marek Dobrzańscy wraz dziećmi tworzyli
zgraną, kochającą się rodzinę. Dobrzański puchł z dumy, że w końcu ma to czego
pragnął. Wspaniałą żonę i dzieci. Ula mimo, że dużo zaryzykowała kilka lat temu
godząc się na ślub i dziecko, to nigdy nie żałowała tej decyzji. Teraz uważa
nawet, że jest to najlepsza decyzja w jej życiu…
Bardzo romantyczne zakończenie wszyscy pożenieni. U mnie będzie podobnie i Małgosi będzie się podobać ona lubi takie słodkie zakończenia bez niemiłych niespodzianek. I do miłego zobaczenia na małej środowej niespodziance.
OdpowiedzUsuńDziękuję za komentarz. Czekam na kolejną część twojego opowiadania. Zapraszam w środę. UiM
Usuńjakie to piękne <3 wszystko się udało, pokonali wszelkie przeciwieństwa losu :) było naprawdę super, sielanka bez żadnych komplikacji :) zaintrygowałaś mnie tą środową niespodzianką, a o czym będzie nowe opowiadanie? dziękuję :*
OdpowiedzUsuńto byłam ja, Andziok :)
Usuńps. zapomniałam się podpisać :D
Cieszę się, że Ci się podobało, dziękuję za komentarz. Następne opowiadanie?... O Uli i Marku :) A tak na poważnie, to nic nie powiem. Wiele można domyślać się z baneru promocyjnego. UiM
UsuńCo za rozdział! Moje klimaty! RanczUla ma rację, bo takie zakończenia ich trudnej miłości najbardziej przypadają mi do gustu i cieszę się, że i u niej tak będzie.
OdpowiedzUsuńBardzo pozytywnie nastroiło mnie to, że Marek utarł nosa Paulinie i że ona zrozumiała wreszcie, że dla niej nie ma miejsca w tej firmie. Wypowiedzenie to najlepsze, co mogła zrobić, no i oczywiście odsprzedanie udziałów.
Ula i Marek stworzyli zgodną, kochającą się rodzinę, a pojawienie się dzieci tylko umocniło ten związek. Pozostali bohaterowie też nie zasypiali gruszek w popiele i znaleźli swoje połówki. Mam nadzieję, że kolejna historia będzie równie piękna i intrygująca. Za tę serdecznie dziękuję i cieplutko pozdrawiam. :)
Dzisiaj bardzo krótko, po raz kolejny choroba położyła mnie do łóżka :( Dziękuję za komentarz :) Mam nadzieję, że nowe opowiadanie, przypadanie Ci do gustu... Nie mogę się doczekać publikacji opowiadania "Katusze", mam na nie bardzo 'przewrotowy' pomysł :) Pozdrawiam, UiM
UsuńHej, świetne opowiadanie. Bardzo romantyczne i sielankowe. Dobrze, że Paulina zrozumiała, że nikt jej nie chce w firmie i odeszła. Czekam na niespodziankę i nowe opowiadanie.
OdpowiedzUsuńPozdrawiam Angela.
Dziękuję za komentarz, do środy.
UsuńPozdrawiam, UiM
hej, przeczytałam, fajne zakończenie, ślub, dzieci i zgrana, kochająca się rodzina ;) pozdrawiam i pisz dalej ;)
OdpowiedzUsuńWitaj Aga :) Jak widać czasami warto zaryzykować :D Do środy..
UsuńPozdrawiam, UiM
bardzo fajne opowiadanie, pisz następne opowiadania.... nie mogę się doczekac jutra i caly czas zastanawiam sie co dla nas przygotowałas? Może bedziesz publikowac dwa opowiadania na raz?
OdpowiedzUsuńCieszę się, że Ci się podoba :D Nie, to nie jest nowe opowiadanie :) Chcę aby mój blog był przejrzysty, dlatego publikuję tylko po jednym opowiadaniu na raz. :D UiM
Usuń